Nie bez kozery tytuł tego wpisu jest dosyć kontrowersyjny.

 

Myślę, że każdy małżonek w kryzysie zadaje sobie właśnie to pytanie. Damy radę być ze sobą, czy lepiej dla wszystkich będzie, jak się rozstaniemy?

 

 

Jeszcze Wam o tym nie mówiłam, ale w wolnym czasie uwielbiam czytać książki dot. samorozwoju, psychologii związków, czy poradników - jak przetrwać w rodzinie i to nie tylko jako rodzic ale również partner. Nie dosyć, że te lektury pomagają mi lepiej zrozumieć siebie i swoich bliskich – to pozwalają choć w jakimś sensie zrozumieć złożoność problemów rodzinnych moich Klientów…

 

 

Dlatego też chciałabym podzielić się z Wami swoimi odczuciami i przemyśleniami po lekturze książki Jaspera Juula pt. „Być razem”. Dlaczego? Bo uważam, że to pozycja, którą powinien przeczytać każdy rodzic i partner w sytuacji okołorozwodowej/okołorozstaniowej.

 

Ale do rzeczy.

 

Znam wielu rodziców, którzy są przekonani, że ich dzieci w żaden sposób nie przeżyły ich rozwodu, czy rozstania i że szybko przystosowały się do nowej sytuacji.

 

Ja osobiście nie wierzę w takie pozbawione większych emocji dziecięcych, rozstania rodziców.

 

Faktem jest na pewno, że im bardziej po ludzku będą potrafili rozstać się małżonkowie – tym łatwiej zniosą to dzieci.. ale nie oznacza to, że będą one potrafiły przystosować się do sytuacji dwóch domów.

 

W sprawach rozwodowych, w zakresie ustalania kontaktów dziecka z rodzicem, bardzo często podnoszony jest zarzut, że dziecko po powrocie od rodzica jest rozstrojone, źle się zachowuje, źle się czuje itp.

 

Znacie ten argument ? 

 

Ja bardzo dobrze, gdyż zdarza się w około 8 na 10 sprawach o kontakty. Jak wyjaśnia autor ww. książki dziecko potrzebuje od jednego do dwóch dni na „przestawienie się” emocjonalne po powrocie z „drugiego domu”. Oczywiście nie można generalizować – natomiast przed podniesieniem takiego zarzutu, należy zastanowić się, czy nasze dziecko nie potrzebuje po prostu czasu na przestawienie się, a to rzekomo złe zachowanie wynika właśnie z jego rozchwiania.

 

Ponadto, rodzice często nie zdają sobie sprawy, pochłonięci walką o swój honor i chęcią uprzykrzenia życia małżonkowi, że ich stosunek do drugiego rodzica, ich walka i zadawane ciosy – są też ciosami wymierzanymi w stronę dziecka, które jak to dobrze określił Jasper Juul przeżywają wówczas ból egzystencjonalny. Juul posunął się do stwierdzenia, że „Brutalne rozstania rodziców, które polegają na walce jednego z drugim, mają dla dziecka katastrofalne i traumatyczne skutki”.

 

W końcu autor porusza – jak dla mnie nową i niesamowicie fascynującą teorię – więzi intuicyjnej.

 

Czym jest więź intuicyjna? Niezbadaną relacją pomiędzy rodzicem a dzieckiem, która nie wynika z uczyć, emocji czy ilości spędzanego czasu. Jest to swego rodzaju połączenie między jednym z rodziców a dzieckiem. Skąd w ogóle pomysł, że istnieje coś takiego? Autor opisał to zjawisko na podstawie swojego wieloletniego doświadczenia i pracy z rodzinami. Opisuje je na podstawie przeżyć dzieci adopcyjnych, które po latach odnalazły swoich biologicznych rodziców, czy dzieci po rozwodzie rodziców, które – mimo dobrych relacji z rodzicem, z którym mieszkają – chciały zmienić miejsce pobytu, gdyż z drugim rodzicem wiązała je nieopisana więź, nić porozumienia… Koniecznie poczytajcie o tym niezależnie od waszej małżeńskiej sytuacji.

 

W książce opisane są historie rodzin, które z rozstania wyciągnęły dużo dobrego, bo gdy byli partnerzy potrafią się konstruktywnie wspierać i być obecnym dla swoich dzieci, to dowiadują się one, ze rozstanie – mimo ze niezwykle bolesne – może stać się nowym początkiem – nie tylko dla rodziców ale również dla dzieci.

 

 

Nie bez kozery tytuł tego wpisu jest dosyć kontrowersyjny.

 

Myślę, że każdy małżonek w kryzysie zadaje sobie właśnie to pytanie. Damy radę być ze sobą, czy lepiej dla wszystkich będzie, jak się rozstaniemy?

 

 

Jeszcze Wam o tym nie mówiłam, ale w wolnym czasie uwielbiam czytać książki dot. samorozwoju, psychologii związków, czy poradników - jak przetrwać w rodzinie i to nie tylko jako rodzic ale również partner. Nie dosyć, że te lektury pomagają mi lepiej zrozumieć siebie i swoich bliskich – to pozwalają choć w jakimś sensie zrozumieć złożoność problemów rodzinnych moich Klientów…

 

 

Dlatego też chciałabym podzielić się z Wami swoimi odczuciami i przemyśleniami po lekturze książki Jaspera Juula pt. „Być razem”. Dlaczego? Bo uważam, że to pozycja, którą powinien przeczytać każdy rodzic i partner w sytuacji okołorozwodowej/okołorozstaniowej.

 

Ale do rzeczy.

 

Znam wielu rodziców, którzy są przekonani, że ich dzieci w żaden sposób nie przeżyły ich rozwodu, czy rozstania i że szybko przystosowały się do nowej sytuacji.

 

Ja osobiście nie wierzę w takie pozbawione większych emocji dziecięcych, rozstania rodziców.

 

Faktem jest na pewno, że im bardziej po ludzku będą potrafili rozstać się małżonkowie – tym łatwiej zniosą to dzieci.. ale nie oznacza to, że będą one potrafiły przystosować się do sytuacji dwóch domów.

 

W sprawach rozwodowych, w zakresie ustalania kontaktów dziecka z rodzicem, bardzo często podnoszony jest zarzut, że dziecko po powrocie od rodzica jest rozstrojone, źle się zachowuje, źle się czuje itp.

 

Znacie ten argument ? 

 

Ja bardzo dobrze, gdyż zdarza się w około 8 na 10 sprawach o kontakty. Jak wyjaśnia autor ww. książki dziecko potrzebuje od jednego do dwóch dni na „przestawienie się” emocjonalne po powrocie z „drugiego domu”. Oczywiście nie można generalizować – natomiast przed podniesieniem takiego zarzutu, należy zastanowić się, czy nasze dziecko nie potrzebuje po prostu czasu na przestawienie się, a to rzekomo złe zachowanie wynika właśnie z jego rozchwiania.

 

Ponadto, rodzice często nie zdają sobie sprawy, pochłonięci walką o swój honor i chęcią uprzykrzenia życia małżonkowi, że ich stosunek do drugiego rodzica, ich walka i zadawane ciosy – są też ciosami wymierzanymi w stronę dziecka, które jak to dobrze określił Jasper Juul przeżywają wówczas ból egzystencjonalny. Juul posunął się do stwierdzenia, że „Brutalne rozstania rodziców, które polegają na walce jednego z drugim, mają dla dziecka katastrofalne i traumatyczne skutki”.

 

W końcu autor porusza – jak dla mnie nową i niesamowicie fascynującą teorię – więzi intuicyjnej.

 

Czym jest więź intuicyjna? Niezbadaną relacją pomiędzy rodzicem a dzieckiem, która nie wynika z uczyć, emocji czy ilości spędzanego czasu. Jest to swego rodzaju połączenie między jednym z rodziców a dzieckiem. Skąd w ogóle pomysł, że istnieje coś takiego? Autor opisał to zjawisko na podstawie swojego wieloletniego doświadczenia i pracy z rodzinami. Opisuje je na podstawie przeżyć dzieci adopcyjnych, które po latach odnalazły swoich biologicznych rodziców, czy dzieci po rozwodzie rodziców, które – mimo dobrych relacji z rodzicem, z którym mieszkają – chciały zmienić miejsce pobytu, gdyż z drugim rodzicem wiązała je nieopisana więź, nić porozumienia… Koniecznie poczytajcie o tym niezależnie od waszej małżeńskiej sytuacji.

 

W książce opisane są historie rodzin, które z rozstania wyciągnęły dużo dobrego, bo gdy byli partnerzy potrafią się konstruktywnie wspierać i być obecnym dla swoich dzieci, to dowiadują się one, ze rozstanie – mimo ze niezwykle bolesne – może stać się nowym początkiem – nie tylko dla rodziców ale również dla dzieci.

 

 KANCELARIA ADWOKACKA

_________________

 

adw. Adrianna Randak

Adrianna Randak

adwokat

 

Na co dzień zajmuje się sprawami rodzinnymi i opiekuńczymi oraz ze względu na zdobyte do tej pory doświadczenie również sprawami szeroko pojętego prawa cywilnego oraz gospodarczego. Jej pasją jest zgłębianie wiedzy na temat prawa
i możliwość jej wykorzystania
w zderzeniu
z rzeczywistymi problemami swoich Klientów. 

 

Jeśli masz pytania napisz:

kancelaria@ar-adwokat.pl

 

08 lipca 2020
Być razem, czy osobno?

o wpływie rozwodu na dzieci i nie tylko …  

  KANCELARIA ADWOKACKA ADWOKAT Adrianna Randak

 

 

Copyright 2019 © Adwokat Adrianna Randak